Przewodnik po Wilnie

Będąc na wczasach na Suwalszczyźnie w rejonie Suwałk, Jeleniewa, Rutki Tartak czy Wiżajn, znajdujemy się bardzo blisko graniczy litewskiej. No właśnie – a może warto wykorzystać sytuację i przerwać na jeden dzień leniuchowanie i zwiedzić jakieś zabytki?

Z Rutki Tartak czy Wiżajn dzieli nas tylko niecałe 190 kilometrów od Wilna. Do Wilna zawsze wydaje się daleko, a będąc na Suwalszczyźnie jest znakomita okazja, żeby zwiedzić to piękne miasto.

W każdym biurze podróży w Augustowie, czy w Suwałkach są wycieczki autokarowe do Wilna, ale ja lubię zwiedzać sam – wchodzę wtedy gdzie mi się podoba, oglądam co chcę i poświęcam na to tyle czasu ile mam ochotę. Zatem wystarczy wsiąść w samochodów i jechać do Wilna. Na jeden dzień: rano wyjazd, wieczorem powrót. Jak zwiedzać ? Poczytajcie …

Przewodnik po Wilnie – książka

Przy samodzielnym zwiedzaniu zawsze należy być przygotowanym od strony merytorycznej. Zatem standardowo kupuję zwykle dwa przewodniki, z różnych wydawnictw, różnych autorów. Jeden przeglądam dokładnie, a w drugim wyszukuję różnice, zarówno miejsc, jak i opisów.
W dzisiejszych czasach mniej ważna jest mapa drukowana, z którą jeździłem po Wilnie jeszcze parę lat temu. Aktualnie warto tylko wykupić pakiet internetu – jest tani, bo Litwa, jako kraj unijny jest zobowiązana do obniżania stawek roamingowych. Ale zawsze pakiet internetu warto mieć, żeby bezstresowo korzystać z nawigacji, lub z google maps.

Przewodnik po Wilnie – człowiek

Alternatywą, którą ja osobiście przetestowałem wcześniej w Rzymie jest … przewodnik. Taki żywy człowiek. Moje doświadczenie mówi, że Polacy są wszędzie. Jak wrzucicie w wyszukiwarkę hasło „przewodnik Wilno”, czy „przewodnik Rzym”, czy … jakiekolwiek inne miasto, gdzie chcecie jechać – na pewno znajdziecie ofertę indywidualnych przewodników, którzy zaproponują wam trasę, spacer, jedno lub wielodniowego zwiedzania danego miasta. To ludzie, którzy są Polakami, ale mieszkają w konkretnym mieście zwykle od dawna, mówią lokalnym językiem i często są wykształceni w zakresie np. historii sztuki, a przede wszystkim mają lokalne uprawnienia przewodnickie. Nie zapomnę, gdy w Rzymie wchodziliśmy z takim przewodnikiem do Muzeum Watykańskiego bez kolejki (a kolejka była na kilkaset metrów), a my wchodziliśmy w 3 osoby jako … wycieczka z przewodnikiem.

Zatem można wynająć przewodnika – tym razem też taka była mój pomysł. Podczas tej wizyty w Wilnie nie szukałem jednak w ciemno, ale miałem poleconą osobę, urodzoną i mieszkającą na stałe Wilnie Polkę P. Grażynę Hajdukiewicz. (Jakby ktoś potrzebował przewodnika, to polecam Panią Grażynę: tel. kom. +370 688 95 909). Umówiliśmy się w Trokach, bo od zamku w Trokach zaczęliśmy zwiedzanie.

Czy warto mieć przewodnika? Bardzo warto. Jak tylko Was stać. Bo przewodnicy nie są tani – w końcu jednak poświęcają cały dzień na chodzenie z „wycieczką”. Jak wycieczka jest 50 osobowa, to koszt się rozkłada na wiele osób, ale jak wycieczka jest np. 3 osobowa, to koszt jest już znaczący. Często przewodnicy pobierają opłaty zależnie od liczby godzin jakie spędzają z turystą. Mam nadzieję, że nie zdradzę tajemnic zawodowych, ale dzień spędzony na zwiedzaniu Troków i Wilna (razem ok 7 godzin) kosztował nas 90 euro.

Warto mieć przewodnika. Dlaczego ? Bo opowie to samo co jest napisane w przewodniku, ale wie które miejsce jest które, a czasem otwierając przewodnik nie wiemy, gdzie dany budynek się znajduje (jak ich jest kilkadziesiąt to na pewno połowę przegapimy). Ale najważniejsze jest to, że to osoby, które opowiedzą o rzeczach, których w przewodniku nie ma. Albo opowiedzą też o takich sprawach, które wynikają z bieżącej polityki danego kraju – w końcu go znają, bo w nim mieszkają.

Wilno – spacer po starówce

Wilno to miasto zabytków. Nie chciałbym być uznany za kompletnego ignoranta, ale dla mnie większość zabytków dla jednodniowego zwiedzania mieści się na starówce. Zatem można obejrzeć większość zabytków podczas spaceru po starym mieście. Przejście od Ostrej Bramy (która kończy starówkę) do Katedry i pomnika Gedymina to ok 20 minut spaceru.

Ostra Brama (Aušros Vartai)

Tym razem zaczęliśmy od Ostrej Bramy (bo zaraz za nią zatrzymaliśmy się na parkingu). Kaplica Matki Bożej Ostrobramskiej to niewielki pokoik nad … bramą. Z otwartym oknem (tak, że widać obraz z ulicy). Można wejść po schodach do samej kaplicy. Tym razem było wiele osób, bo sama kaplica ma dosłownie parę metrów. A między obrazem, do którego praktycznie podchodzi się na wyciągnięcie ręki a oknem przed nim jest może ze 3-4 metry.

Cerkiew pw. Świętego Ducha (Šventosios Dvasios cerkvė)

Odchodząc od Ostrej Bramy schodząc główną ulicą po prawej stronie Kościół Świętej Teresy. Zaraz kawałek dalej po prawej stronie w głębi (idąc od Ostrej Bramy) znajduje się cerkiew prawosławna pw. Świętego Ducha. Można do niej wejść i obejrzeć m.in. zmumifikowane ciała świętych leżących na środku w otwartym jakby sarkofagu. Ich ciała nie rozkładają się.

Brama klasztora Bazylianów

Idąc dalej, po lewej stronie można obejrzeć bramę prowadzącą do klasztoru Bazylianów gdzie był internowany (w 1823 roku) Adam Mickiewicz. Cela w tym klasztorze nazywana jest „Celą Konrada” z II części „Dziadów”.

Kościół pw. św. Kazimierza (Šv. Kazimiero bažnyčia)

Idąc niżej główną ulicą starówki przechodzi ona w duży plac przy którym stoi Ratusz Wileński. Z boku placu znajduje się barokowy kościół pw. św. Kazimierza. Co ciekawe, my znowu usłyszeliśmy to od naszej prywatnej przewodniczki, warto już wcześniej obejrzeć kopułę tego kościoła w kształcie korony. Kopuła nie jest już widoczna spod samego wejścia do kościoła – a warto ją obejrzeć. Trzeba jednak zrobić to z pewnej odległości.

Dzielnica żydowska w Wilnie

Skręcając w lewo w dolnej części placu trafiamy na dzielnicę żydowską (jedna z ulic ma nawet nazwę Žydų gatvė) z wąskimi uliczkami – tutaj warto posłuchać opowieści przewodnika, jak to dawniej było, gdzie handlowano, jak mieszkano – to są rzeczy, których w moim przewodniku drukowanym nie znalazłem.

Zaraz za dzielnicą żydowską, przy ulicy Dominikańskiej (Dominikonų gatvė) znajduje się niepozorny kościółek, w którym znajduje się obraz „Jezu, ufam tobie”. Co ciekawe nie jest to taki obraz, który znajmy w Polsce. To jego pierwowzór. Siostra Faustyna, której ukazał się Pan Jezus z poleceniem, żeby namalowała obraz z napisem – mieszkała wtedy w Wilnie i obraz namalował znajomy księdza z kościoła przy którym mieszkała siostra Faustyna. A polska wersja obrazu powstała dopiero później na wzór tego oryginału, który znajduje się w w kościele pw. Świętego Ducha w Wilnie.

Wileński Uniwersytet (Vilniaus universitetas)

Od kościoła św. Ducha idąc w kierunku Katedry przechodzi się koło Uniwersytetu Wileńskiego. Przy uniwersytecie warto znowu posłuchać, kto na nim studiował. W zasadzie cały poczet znanych Polaków od Mickiewicza poczynając a na Miłoszu kończąc. Nie potrafię sobie przypomnieć teraz wszystkich nazwisk, ale jak o nich słyszałem, to w zasadzie wszystkie znam z historii.

Warto w tamtym rejonie zajrzeć też na niewielkie podwórka kamienic – pięknie utrzymane, gdzie czas jakby się zatrzymał. Jednym z podwórek można dojść na tyły Pałacu Prezydenckiego i podejrzeć dziedziniec oraz ogrody prezydenckie.

Katedra Wileńska pw. św. Stanisława Biskupa i św. Władysława (Vilniaus Šv. Stanislovo ir Šv. Vladislovo arkikatedra bazilika)

Idąc dalej docieramy do ogromnej Katedry Wileńskiej, pw. św. Stanisława Biskupa i św. Władysława. Z boku katedry stoi ogromny posąg Giedymina (Gedimino paminklas), który był władcą Litwy a jego dwóch synów – Olgierd i Kiejstut – byli odpowiednio potem ojcami Król Władysława Jagiełły oraz Księcia Witolda (tego, który wybudował zamek w Trokach)

Kościół pw. św. Anny (Vilniaus Šv. Onos bažnyčia)

Kolejnym punktem programu zwiedzania był tzw. zaułek gotycki, gdzie znajduje się przepiękny gotycki kościółek pw. św. Anny – jeden z charakterystycznych miejsc fotografowanych w Wilnie. Zaraz obok znajduje się pomnik Adama Mickiewicza.

Ponieważ z poprzedniego mojego zwiedzania Wilna pamiętam boczną uliczkę, w której znajduje się muzeum Adama Mickiewicza (z tablicą, że w tym domu powstał poemat „Grażyna”) i wspomniałem o tym naszej przewodniczce, to oprócz tego muzeum zostaliśmy zaprowadzeni również pod dom gdzie mieszkał Słowacki oraz dom, gdzie mieszkał Kraszewski.

Po zwiedzaniu, koło godziny 17.00 gdy rozstaliśmy się już z naszą osobistą przewodniczką, zjedliśmy na starym mieście obiad, na który wybraliśmy lokalne specjały: zupa rybna, cepeliny i kołduny.

Wilno z góry

Ponieważ mieliśmy jeszcze troszkę czasu na swobodne zwiedzanie starówki wileńskiej, wybraliśmy wejście na dzwonnicę kościoła Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Jana Apostoła i Ewangelisty, gdy znajduje się w samym centrum starówki. Warto zainwestować 3 euro za wjazd windą na 68 metrową wieże z której widać całą starówkę Wilna. Do pierwszego punktu widokowego wjeżdża się windą, a na kolejny, wyższy wchodzi się po drewnianych, strasznie krzywych, drewnanych schodkach. Ale po wejściu na górę można wyjść na balkonik wieży, którym, na wolnym powietrzu można obejść całą wieżę podziwiając widoki Wilna.

Dzwonnica kościoła św. Jana – lekcja fizyki – wahadło Foucaulta (czytaj: fuko)

Ciekawostka: W dzwonnicy kościoła św. Janów – jest to kościół akademicki – wisi ogromne wahadło Foucaulta. Warto chwilkę poświęcić czasu i przeczytać co to jest (choć na pewno pamiętacie z lekcji fizyki). Wahadło to kula (34 kg) zawieszona na długiej linie (35 metrów), która się lekko kołysze. Wahadło udowadnia fakt, że ziemia kręci się ruchem wirowym względem własnej osi (oprócz ruchu obrotowego wokół słońca). Na równiku, wahadło „obróci się” w kołysaniu o równo 360stopni. Oczywiście to nie wahadło się będzie przekręcać, ale ziemia się obróci „pod wahadłem”. Na Litwie, w Wilnie, ponieważ nie leży on na równiku, ziemia obraca się pod wahadłem w ciągu doby o 294 stopnie.
Warto przy wchodzeniu na wieżę obejrzeć w jakim kierunku waha się wahadło – a po wejściu za kilkadziesiąt minut można już zaobserwować zmianę kierunku. Bo ziemia pod wahadłem się obróciła. Kilkunastolatkowie, którym pokazywaliśmy tą „kulę na linie”, tłumacząc o co chodzi, byli naprawdę zainteresowani. To taka żywa lekcja fizyki.

Gdzie warto się zatrzymać samochodem w Wilnie? I jak dojechać do Wilna?

W Wilnie obowiązuje strefa parkingowa do godziny 20.00. My znaleźliśmy miejsca parkingowe przy samem Ostrej Bramie (ale poza stary miastem oczywiście). Za postój od ok 13:00 do 20.00 zapłaciliśmy 4 euro w parkometrze.

Uwaga dotycząca trasy: do Wilna jechaliśmy przez Troki drogą od przejścia granicznego w Budzisku przez Mariampol i dalej przez Preny w kierunku Wilna. Droga jest jednopasmowa, ale bardzo przyjemnie się nią jedzie. Na drodze jest zakaz jazdy tirów, zatem droga była praktycznie pusta. Można też jechać przez Kowno – jest troszkę dalej, ale od Kowna jest autostrada do Wilna. Niemniej na drodze do Kowna będzie droga jednopasmowa z mnóstwem tirów. Na drogach litewskich trzeba bardzo uważać na ograniczenia prędkości – mandaty są wysokie.

Czego nie obejrzeliśmy w Wilnie?

Zwiedzając Wilno, skupiliśmy się na starówce. Ale poza starówką w Wilnie należy jeszcze zwiedzić kościołów pw. św Piotra i Pawła oraz cmentarz na Rosie gdzie spoczywa serce Marszałka Piłsudskiego. Tym razem już brakło czasu. Ale czy to nie jest powód, żeby Wilno odwiedzić znowu ?

Jak Wilno to również zamek w Trokach!

Zwiedzanie Wilna koniecznie warto połączyć ze zwiedzeniem, odległego o 28 kilometrów zamku w Trokach. Zamek w Trokach wygląda trochę jak Malbork, nawet często jest tak nazywany. Ale nie jest to zamek krzyżacki. Zamek w Trokach to zamek księcia Witolda, kuzyna króla Władysława Jagiełły.